Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 160.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nic nie szkodzi, ja mogę sobie śpiewać, a pan mów zawsze, — odparł najspokojniej Wigder i kontynował nucić pod nosem majofis.
— Za trzy miesiące skończę dwudziesty pierwszy rok, to jest zostanę pełnoletnim i będę miał prawo rozporządzać moim majątkiem.
— Więc cóż ztąd? — zapytał żyd przerywając sobie nucenie.
— Więc za trzy miesiące, zaraz nazajutrz po dojściu do pełnoletności, wydam ci weksel najprawniejszy, tymczasem dam ci kartę podpisaną przez pana marszałka B. jako opiekuna i świadka, a ty mi oddaj broszkę i zegarek panien Jedlińskich.
Żyd pomyślał.
— Hm, — rzekł, — przez trzy miesiące wiele jeszcze wody upłynie, przez trzy miesiące matka pańska straci jeszcze wiele pieniędzy na bale i gałkanki, a pan nie mniej ich przegrasz u Borela i u pana Graby, może się więc stać, że za trzy miesiące kartka pańska nie zmieści się już na pańskiej hipotece.
— To niepodobna! — zawołał Tozio.
— Zkąd pan wiesz czy podobna, czy nie podobna, kiedyś nigdy nie obliczał swego funduszu, ja to wiem, bom go dobrze obliczył.
— Więc omyliłeś się w rachunku. Pomyśl, dam ci kartkę na sumę dwa razy większą od tej którą wziąłem.
— Lepszy wróbel w ręku niż orzeł na łęku, — odparł żyd włożywszy ręce do kieszeni i zanucił znów półgłosem: — Bim bum, bim bum bum.
W tej chwili izba napełniła się swędem dopalającego się knota, pod stołem załopotały szczury, a z za pieca z miauczeniem wylazł kot i pogonił za szczurami