Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 167.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

tak szybko pędząc, że konie okrywały się pianą, a rzadcy przechodnie z przestrachem rzucali się na chodniki.
A w kwadrans niespełna nad złożonym na łóżku Stanisławem stał doktor, jedną ręką trzymając puls jego, drugą zegarek, na który patrzył z uwagą.
Pokój chorego słabo był oświetlony lampką pokrytą zieloną umbrą; za doktorem schyliła się nad łóżkiem Celina blada śmiertelnie i cała drżąca, mimo ciepłego szalu, którym okrywała ją troskliwie Komorowska, przy drzwiach stał kamerdyner, poczciwym, smutnym wzrokiem patrząc na posępną grupę i oczekując rozkazów.
Doktor wypuścił z palców rękę chorego, schował zegarek i w głębokiem zamyśleniu przypatrywał się zmienionej twarzy Stanisława. Celina wpijała w niego wzrok suchy, bez łez, ale taki rozpaczny, tak przerażony, że go aż uczuł na sobie medyk.
— Uspokój się pani. Jest to wprawdzie silna gorączka nerwowa, do której organizm oddawna się znać przysposabiał, ale zrobimy wszystko, co będzie można, aby uratować męża pani, a zbytni niepokój mógłby na panią samą bardzo zgubnie oddziałać.
Mówiąc to, objął młodą kobietę pełnym współczucia wzrokiem. Nie należał on do pięknego i bawiącego się towarzystwa w M, bo był człowiekiem nauki i pracy, ale widywał niekiedy panią Klońskę i do ucha jego doszły krążące o niej wieści. Widząc więc jej wielką miłość dla męża, która objawiała się w niemej, wstrząsającej nią całą rozpaczy, spojrzał na nią z sympatją i miał taki wyraz twarzy jakby myślał sobie: — „O sądy ludzkie!”
W pół godziny potem Komorowska przeprowadzała go do przedpokoju.
— Widzę, — rzekł do niej zcicha, — że jesteś pani