Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 201.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

koju, modląc się gorąco za szczęście swojej ukochanej pani, a Celina z ciężkością powstawała z fotelu i mówiła do siebie:
— Tak, Bóg mnie natchnął, wiem co mówię, pójdę do niej i zakołatam do jej kobiecego serca!...


∗             ∗

Nazajutrz w południe na wschody państwa Grabów wstępowała bardzo powoli i z trudnością blada, o drobnych kształtach kobieta. Przyszła tam znać pieszo, bo żaden powóz nie stał przed bramą domu, i sama jedna, bo nikt nie szedł za nią. Co kilka kroków przystawała, opierała się o poręcz wschodów i oddychała z ciężkością. Za nią z szelestem jedwabiu, sunęła się długa, czarna suknia, a przezroczysta koronka spływając z kapelusza, przysłaniała twarz jej i złociste włosy.
Stanęła przed drzwiami mieszkania, podniosła rękę do dzwonka, ale nie dzwoniła, spuściła głowę, potarła dłonią czoło i nagle zwróciwszy się, poczęła napowrót zstępować ze wschodów, prędko, jak gdyby uciekała. Ale zaledwie uszła tak kilka kroków, zatrzymała się znowu, spojrzała na drzwi, które opuściła przed chwilą i zamyśliła się.
— Straszno mi! — szepnęła drżącemi ustami.
I oparta plecami o twardą poręcz, stała z opuszczonemi: na suknię rękami.
Nakoniec zwolna podniosła głowę, złożyła ręce i rzekła
— Boże! dodaj mi siły!
W parę sekund stanęła znowu przed drzwiami i z całej siły pociągnęła taśmę dzwonka. Za ścianą dzwonek zajęczał donośnie i w tej samej chwili fala krwi uderzyła do twarzy kobiety, zalewając ją żywym szkarłatem.