Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 228.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

masz przeciw temu, ale trzeba, aby przez te dwa tygodnie dom twój wyglądał na dom poczciwego człowieka. Rozumiesz mnie?...
Graba się zaśmiał.
— Czy chcesz kochana żono, — odrzekł, — abym w czterech rogach bawialnego salonu postawił posągi czterech Ewangelistów, a na objady zaprosił cały konwent ojców Bernardynów? Przyznaj sama, że byłoby to trochę nudne dla tak światowych jak my ludzi!
W oczach Kamili błysnęła energja.
— Kalikście! — zawołała, — gdy idzie o matkę moją, nie żartuj! nie żartuj z jej życia i spokoju, bo na jej głowę, na tę ostatnią nić mojego serca, której nie zerwałeś jeszcze, przysięgam, że spełnię groźbę moją! powiem wszystkim wszystko!...
Kalikst odstąpił kilka kroków i z zachwyceniem przypatrując się żonie, wyciągnął ku niej ramiona i zanucił:
— „Śliczna jesteś! cudna jesteś! oto pierwsza zwrotka!
A potem dodał z uśmiechem:
— Nigdy nie jesteś tak piękną jak wtedy, gdy się gniewasz!...
Kamila zmierzyła go wzrokiem pogardy i ozwała się powoli i wyraźnie:
— Przez cały ciąg pobytu mojej matki w domu twoim ma tu być cicho i porządnie, jak w każdym domu uczciwego człowieka. Gości ja sama wybierać i zapraszać będę, a ty pójdziesz grać w karty gdzieindziej. Pierwszy otworzony zielony stolik tu w obecności mojej matki otworzy mi usta. Nieszczęście moje będzie wysoką wieżą, na której stanę i zawołam do ludzi: — Chodźcie i patrzcie na tego człowieka, jakim jest, zdejmuję z niego zasłonę!
Graba klaszcząc w ręce zawołał: