Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 027.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

piersi, a natomiast rozpalają, we wnętrzu człowieka ogień posępny, który najpiękniejsze djamenty duszy zwolna przepala w czarne zgliszcze rozpaczy i zwątpień.

II.

Państwo Stanisławowstwo Klońscy przeciwko zwyczajowi wszystkich posiadaczy własności ziemskich, przepędzili lato w mieście. Tłumaczono to odległością majątków ich i zachwianem zdrowiem obojga, które nie dozwalało jeszcze odbywać dalekie podróże.
Stanisław odmienił się. Przystojnym był zawsze, teraz stał się nawet pięknym. Twarz jego zbladła i powlekła się wyrazem większej niż wprzódy dojrzałości. Dość było spojrzeć na niego, aby poznać, że przebył i przebywa jeszcze epokę cierpień życiowych, która jeśli nie złamie i nie upodli, to niezawodnie podniesie człowieka i upiękni go duszą i ciałem.
Celina większej jeszcze niż mąż jej uległa zmianie. Straciła dziecięcą naiwność i swobodę, była spokojna, ale zarazem zamyślająca się chwilami. Znać było, że dziecię stawało się kobietą, motylek o złocistych skrzydełkach zamieniał się w orlicę próbującą do lotu śnieżnych a silnych skrzydeł.
Dla męża była czułą, ale z czułością jej łączył się pewien niepokój. Ile razy mówiła z nim, zdawała się oczekiwać, że on powie jej coś, co rozstrzygnie sprawę ich obu serc i stopi tę lodowatą zaporę, która się między nimi rozpostarła.
Ale Stanisław o nic nie pytał, z niczem się nie zwierzał, dla żony był grzeczny, niekiedy nawet okazywał objawy