Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 050.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dokończywszy modlitwę.
— Ojcze Innocenty, — zaczęła Kamila, — matka moja mówiła o was zawsze z wielkim szacunkiem, posiadaliście całe jej zaufanie...
— Jestem pokorny sługa Boży, — przerwał zakonnik, — a ziemskie pochwały i względy składam w ofierze u stóp ołtarza...
— Tak, — mówiła dalej Kamila, — ale to zaufanie, ta cześć jaką matka moja dla was miała, natchnęły mnie myślą udania się do was w najtrudniejszej chwili mego życia po radę i wsparcie duchowe, bez którego znękana dusza moja ugina się i upada.
— Mów, córko moja, — rzekł zakonnik opierając czoło na ręku i profilem zwracając się do Kamili, — słucham was i proszę Ducha Świętego, aby raczył mnie natchnąć darem dobrej rady.
— Ojcze Innocenty, — zaczęła Kamila, — jestem bardzo nieszczęśliwa; ślubem małżeńskim związałam się z człowiekiem, którego nie tylko kochać i szanować niepodobna, ale którym pogardzać muszę. Cierpienia, jakie ponoszę, są nad moje siły moralne, wśród nich duch mój ugina się i słabnie, serce napełnia się jadem nienawiści, a głowa tak strasznemi myślami, że aż niekiedy błagam Boga o śmierć, jako o łaskę najwyższą. Przyszłam więc do was Ojcze, abyście mi poradzili, co mam począć, bo świeccy ludzie żadnej skutecznej rady dać mi nie mogli. Wyście uczeni, biegli w teologji, wiecie jak kościół w sprawach tych wyrokuje. Poradźcie mi przez miłość bliźniego, wskażcie mi drogę, na której wyratować mogę duszę moją ginącą w nieszczęściu większem, niż jej siły...
Słowa Kamili szeptem prawie wypowiedziane, rozpłynęły się i skonały wśród głuchej ciszy parlatorjum. Milczenie