Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 052.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

niczego, przyjęte jako straszna pokuta całego życia, za jeden błąd popełniony w dobrej wierze, bez cienia myśli występnej, męczeństwo nie jednorazowe, nie kilkumiesięczne jak owych świętych, którzy za wiarę naszą umierali, ale codzienne, co godzina, co chwilę się powtarzające i trwające lata długie... ach! Ojcze, takie męczeństwo ani Bogu chwały, ani ludziom pożytku, ani duszy cierpiącej zbawienia przynieść nie może, na takie męczeństwo wzdryga się natura ludzka...
— Natura ludzka! — przerwał zakonnik wyciągając dłoń przed sobą, jakby wyraz ten chciał odepchnąć z pogardą, — natura ludzka! to co wy zowiecie naturą ludzką, wy, ludzie świata i marności jego, to ciało wasze, to wasze pożądliwości, które trzeba biczować, niweczyć, zabijać, aby nie krępowały duszy, za którą Zbawiciel umarł na krzyżu, dla której ciało jest tylko nędzną skorupą ulepioną z gliny, którą trzeba oczyścić z kału ziemskich narośli ostrym nożem dobrowolnych umartwień!
Na twarzy Kamili malowało się coraz większe i boleśniejsze zdziwienie.
— Ojcze Innocenty, — rzekła, — wyście długie lata spędzili w ciszy klasztornej i zapomnieliście może biegu spraw ziemskich. Wszak duch nasz złączony jest nierozerwalnie z ciałem! Jedno na drugie wpływa, jedno drugiemu przysparza mocy lub słabości.
— Bluźnisz córko! — zawołał zakonnik, — wiedz o tem kobieto pogrążona w grzechu i ślepocie, że ciało jest niczem, a dusza tylko wszystkiem!
— Cierpienia moje, — odrzekła Kamila, — mniej też mają źródła w ciele, które brzydzi się człowiekiem, co mnie posiada, jak w duszy, którą on zranił, zdeptał i upokorzył. Ojcze Innocenty, błagam was, przypomnijcie sobie życie zwyczajne, ludzkie i osądźcie mnie wedle niego. Jam została