Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 065.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Kamila lekko zadrżała.
— Tak, tak, moje panie, — mówił dalej Graba, — owa dawna popularność Ojca Innocentego, o której tyle słyszałem, zaczyna się u płci pięknej odradzać. Wiem o jednej młodej, pięknej i ze wszech miar zachwycającej damie, która dziś jeszcze jeździła do niego z prośbą o radę duchowną.
Mówiąc to, przelotne spojrzenie rzucił na żonę, która zbladła bardzo.
— Któż jest ta pobożna osoba? — zapytała jedna z kobiet.
— O, to mój sekret! — rzekł Graba.
— Zapewne też i sekret Jodka, — zaśmiał się ktoś z mężczyzn, — bo jeżeli ta pani nie użyła do podróży swej bajecznej czapki niewidzimki, on ją koniecznie widzieć musiał.
— Słowo uczciwego człowieka, o niczem nie wiem, — protestował Jodek.
Mówiono potem o mnóstwie innych rzeczy, ale Kamila nie mogła się zdobyć na rozmowę. Co chwila oczy jej niby przemożną nieodpartą pociągane siłą, zwracały się na twarz męża, który przechodził siebie w swobodzie humoru i w galanterji dla dam.
Było już dobrze po północy, gdy po rozejściu się gości, Kamila dążyła ku swej sypialni.
— Kochana żono, — ozwał się Graba, — pozwól, abym cię odprowadził.
Młoda kobieta zadrżała, ale nic nie odrzekła; Graba postąpił za nią.
Zaledwie otworzyły się drzwi sypialni, Kamila orzuciła ją okiem, krzyknęła i załamała ręce. Portrety jej matki i ojca, krucyfiks pani G., fotel, na którym ona spoczywała raz ostatni, medaljon z włosami jej rodziców zniknęły. Wszystkie najdroższe pamiątki jej zostały zabrane, zrabowano skarb