Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 084.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

drobiazgowością zewnętrznych objawów, niż samą istotą rzeczy. Tam gdzie piękne mieszkanie i zbytkowny powóz, nowość postaci, zręczność obejścia się i jeden głos podniesiony z pełną zapału pochwałą, mogą uczynić człowieka ulubieńcem publiczności, tam także oswojenie się z temi oznakami bogactwa, jedna śmieszność lub niezręczność, jedno wyrzeczone słówko potępienia, zdolne są do obalenia całej tej sztucznej, parafialnej popularności, opartej na próżności i chciwej blasku wyobraźni.
Tak było i z panem Grabą. Olśniony zrazu jego dowcipem i oznakami jego bogactwa, rozsądek publiczności M. zaczął się budzić i mnóstwo znaków zapytania stawiał obok jego osoby spadłej do M. jak z nieba, i pełnej cech dość tajemniczych.
Naprzód tedy zaczęto pytać: po co pan Graba zamieszkał w M., kiedy nie miał tam ani krewnych, ani żadnych widocznych interesów? Dla czego żył bez żadnego zajęcia, cały czas obracając na zabawy? Dla czego nie nabył sobie majątku za pieniądze, które tak hojnie na wszystkie rozsypywał strony?
To ostatnie pytanie sprowadziło inne ważniejsze i groźniejsze w swych skutkach, a mianowicie: jaki był fundusz tego tak wystawnie żyjącego człowieka? Czy był on w istocie tak bogaty, jakim okazać się pragnął?
Na to ostatnie pytanie znalazło się mnóstwo niekorzystnych dla pana Graby odpowiedzi. Tak naprzykład: kupcy z bławatnych i korzennych sklepów zaczynali uskarżać się na nieakuratność pana Graby w opłacaniu im należytości; właściciel handlu win wyraźnie mówił każdemu, kto chciał go słuchać, że pan Graba winien mu dość znaczną sumę, że daje mu tylko nieznaczne przedpłaty, a zwrot całości odwleka pod różnemi pozorami; nakoniec odprawiony kamerdyner