Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 094.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dziwnego, wysoce zaciekawiającego faktu. Gdzie jest Jodek? pytanie ogólne. Byłżeby chorym? aleć wiedziano powszechnie, że nigdy nie chorował. Czy gdzie wyjechał? aleć wiedziano też powszechnie, że nigdzie z M. nie wyjeżdżał. I ciężki, dotkliwy, nieopisany dał się uczuć brak codziennego kurjera. Pokazało się, że bez niego nikt dokładnie nie wiedział o niczem, co przez parę ostatnich dni zaszło w mieście, a udzielającym sobie wzajem najświeższych nowin i jak bywa najczęściej poróżnionym w sposobie ich opowiadania zabrakło arbitra, który sporne kwestje z zupełnym autorytatem miał prawo rozstrzygnąć. Zdziwienie doszło do najwyższego stopnia, gdy sama gospodyni domu zawołała z rodzajem zniecierpliwienia:
— Ale gdzież jest cet excellent M. Jodek? dla czego nie przychodzi?
Ktoś złośliwy odezwał się zcicha, że pani szambelanowa między innemi rzeczami zgubiła dziś i Jodka.
Już tylko jednej godziny brakowało do północy, gdy wypadek całkiem niespodziewany zelektryzował na chwilę i ożywił towarzystwo. Nie było nim wprawdzie tyle wyglądanie przybycia pana Jodka, ale daleko więcej, bo do salonu wszedł prowadząc żonę pod rękę pan Kalikst Graba. Spóźnieni goście zwrócili na siebie powszechną uwagę, szepty, uśmiechy, spojrzenia poczęły się krzyżować we wszystkich stronach, a było w nich daleko więcej ironji, niechęci, pogardy nawet, niż życzliwości. Wyraźnie minęły złote czasy Graby. On jednak nie zdawał się spostrzegać tego. Wytwornie ubrany, woniejący perfumami, z właściwym sobie szyderczo-serdecznym uśmiechem na ustach i wielką swobodą postaci powitał gospodynię, która go spotkała z wykrzyknikami zadowolenia, a następnie począł kłaniać się na wsze strony rzucając komplementa, powitania i uściśnienia ręki.