Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 114.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

i rozumieniem, żem się zmarnował, żem nie dosięgnął szlachetnych celów ludzkiego żywota, umrę ze zgryzotą sumienia i goryczą serca, ciebie jedną Ryto kochając, ciebie jedną błogosławiąc. Przed kilką godzinami nie chciałem przyjąć od ciebie ofiary klejnotu, któryby mnie zbawił od ostatniego, a najnikczemniejszego występku mego żyeia, jeszczem był nie doszedł do zupełnego poznania mych błędów, jeszcze stary człowiek zanadto żył we mnie. Teraz Ryto w twojem objęciu i przy dźwięku słów twych odrodziłem się zupełnie duchowo, niestety, dla tego tylko, aby za dni kilka lub kilka tygodni umrzeć fizycznie. Posłuchaj więc prośby brata niegodnego ciebie, ale z którym krótko już na tej ziemi będziesz. Oddaj kuzynkom naszym, tym dobrym i ufnym istotom to co ja odebrałem nikczemnie. Niech krzywda ich nie cięży na mej pamięci. Wykup klejnoty ich i futra od żyda Wigdera mieszkającego na ulicy Nadrzecznej i zwróć im trzy tysiące rubli gotówką, które w różnych porach wziąłem od nich jako pożyczkę. Jeżeli zostaną po mnie jakie resztki funduszu, obróć je na spłatę tego długu, jeśli już nic nie posiadam, poświęć na to część własnego majątku. Wiem, że uczynisz to bez żalu, a znając cię, śmiem o to prosić ciebie. Dla Laury bądź dobrą przyjaciółką, dobra i naiwna dziewczyna kochała mnie więcej niż krewnego, sama może nie wiedząc o tem... widziałem to i nadużywałem jej słabości dla mnie krzywdząc ją majątkowo... O, siostro, siostro! jak straszno, jak boleśnie jest widzieć koniec swój mając za sobą takie życie jakiem moje było...
Łkanie ciche i głębokie przerwało mu mowę.
Ryta pochyliła się i ujrzała twarz jego łzami zalaną.
— Płaczesz? — rzekła cicho i zwolna, — o, te łzy Bóg ci policzy! Twój anioł stróż, który cię odbiegł, gdyś tonął w grzechach i błędach, wraca w tej chwili do ciebie