Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 132.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

środkiem bywała mi w podobnych razach muzyka. Nie uwierzysz kochany ojcze, jak ją Stanisław umiłował i pojął, bo też grając dla niego, wlewam w melodję całą duszę moją, wszystkie uszucia, nadzieje i obawy moje, a on musi rozumieć to przemawianie do niego za pomocą tonów, bo gdy po godzinie lub więcej grania wstaję od fortepianu, bierze mnie w objęcia i tak słodko pieści, tak szlachetnie i rozumnie do mnie mówi, że cała dusza moja rozpływa się we wdzięczności ku dobrem Bogu, który sercu i dłoniom kobiecym daje taką siłę skłaniania ku sobie serc ukochanych. Takie chwile bywają najsłodsze, wśród nich czuję całą rozkosz życia poświęconego szczęściu jedynego człowieka i tryumfowi poczciwej myśli.
„Z tego wsystkiego łatwo wnieść mój ojcze, że projektowi twemu odzyskania Dobrejwoli, przez spłacenie jej długów moim kapitałem, nie tylko sprzeciwić się nie mogę, ale że nawet gdybyś nie powziął był tej myśli, samabym ci ją nasunęła z błaganiem, abyś mi ją dopełnić pozwolił. Jedna tylko różnica zajść musi między twoim planem drogi ojcze, a moim. Nabyć Dobrąwolę tak, aby ona do mnie urzędowo należała, nie chcę i nie mogę, bo w obec świata całego należeć powinna do Stanisława. Inaczej męska duma jego upokorzoną by była i słusznie, boby go zranił brak zaufania z mej strony. Spłacę więc długi, a potem mu serdecznie i otwarcie powiem: — „Przyjm odemnie tę ofiarę, która nawet ofiarą nazwać się nie może, bo sprawia mi szczęście najwyższe, i jedźmy razem na wieś, aby rozpocząć nowe życie dla zadowolenia własnego, pociechy naszych ojców, i przyszłego dobra naszego dziecka!“
„Tak więc ojcze kochany, bądź zupełnie o mnie spokojny i kochaj Stanisława. On wart twej miłości i twego szacunku. Błędy jego i winy były mu tylko próbą ogniową,