Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 139.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak! — zawołała Celina łagodnie wydobywając się z jego uścisku, — tak, mój Stasiu najdroższy, płaczę, bo mi żal ojca twego i mego, bo mi żal ciebie i siebie i naszego dziecka! Tak, żal mi ciebie, bo widzę, że przez zbytek dumy i źle pojętą delikatność uczuć, chcesz zmarnować swe męskie rozbudzone siły na jakąś drobiazgową, podrzędną pracę, użyteczną też może w swoim zakresie, ale na której spełnienie mnóstwo ludzi zdobędzie się bez ciebie, a porzucasz pole do czynu tak obszerne, tak mało u nas uprawiane, którem możem zawładnąć, na którem możem wzróść potężnie i innym ludziom dać możność bytu i wzrastania. Pomyśl tylko, pomyśl! przenieś się myślą na obszerne lasy Wieńczyna i Dobrejwoli, spojrzyj okiem ducha na te stare dwory, w których tyle pokoleń żyło pracowicie i użytecznie, na te wsie pełne ludzi ciemnych, zbliżonych do zwierząt, a których ty wpływem swoim oświecić i do godności człowieka podnieść możesz. Pomyśl! gospodarstwa tam, które energiczną i młodą prowadzone ręką tyleby wydały bogactw, takby rozkrzewiły przemysł i podniosły rolnictwo prowincji całej, marnięją pod nieudolnym kierunkiem dwóch starców. Nie jestże obowiązkiem twoim, ścisłą sprawiedliwością i pracą dawać dobry przykład ludowi otaczającemu oba nasze domy, rozumną dobrocią i dostarczaniem sposobów pracowania wzbudzać w nim miłość dla siebie, a przez to rozszerzać wśród nich szacunek dla wszystkich, którzy podobne tobie noszą imiona? A synże nasz, czy nie powinien od niemowlęcych lat sposobić się do zawodu dzielnego i rozumnego rolnika, skoro w dzieciństwie ma otrzymać to, cośmy sami otrzymali po ojcach? czy nie powinien on wzrastać w miłości dla kawałka ziemi swojej, aby na niej urządzić sobie potem żywot pracy i uczciwego szczęścia? czy nie powinien zżyć się z tą ziemią i z tym starym domem, aby potem nad swoje nie przeniósł