Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 152.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

„Módlmy się,“ lub „Pan niech będzie z wami,“ albo dzwonek ogłaszając dopełnienie się świętych tajemnic, zadźwięczał przeciągle i srebrzysto, albo w kruchcie jękliwie i głośno westchnęła stara żebraczka.
Malowane twarze świętych zda się w zamyśleniu patrzyły z ołtarzów, przysłonione wieńcami sztucznego kwiecia; przed jedną z nich w głębi bocznej nawy na srebrnych zawieszona łańcuchach żółtawo paliła się lampka, a promyk jej to podnosząc się, to opadając ubiegał się niby o lepsze chwalenie Świętej, przed której płonął obliczem, z bladawym promieniem zimowego słońca, zaróżowionym od pąsowej szyby kościelnego okna i ślizgającym się po śnieżnem pokryciu ołtarza. Głębokiem a modlitewnem echem płynął chwilami po świątyni łagodny szmer kapłana, a gdy ten wzniósł ręce do nieba, zatonął w rozmyślaniu tajemnic, które w jego spełniały się dłoniach, znowu zupełne zaległo milczenie, aż przerwał je dzwonek u ołtarza, zadźwięczał, jęknął i umilkł, i znowu było cicho w kościele, uroczyście a mroczno. Nagle z za jednego z filarów ozwał się jęk przeciągły z rozdartej wyraźnie płynący piersi, a po nim nastąpiło kilka głośnych, strasznych łkań. Słysząc je można było z pewnością powiedzieć, że łkań tych i jęków żadna ludzka siła powstrzymać nie mogła, bo odzywały się w nich wszystkie węzbrane i niepodobne do stłumienia uczucia i rozpacze. Parę starych dewotek w watowanych salopkach i kapturkach, modlących się w ławce kościelnej zwróciło głowy w stronę, zkąd się łkania ozwały, zerknął też w tę stronę nie młody jakiś jegomość w okularach, gorliwie modlący się z książki, zerknęła z za koronkowej woalki strojna jakaś dama z gracją oparta o balustradę prezbiterjum. I wszyscy ujrzeli kobietę klęczącą, całą postacią przyciśniętą do filara, a czołem opartą o posadzkę. Była w żałobnej sukni, ale twarzy jej