Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 166.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Więc pragniesz wyjść za żebraka, — rzekła z naiwnością dziecięcia.
Ryta uśmiechnęła się.
— Nie wiem kochana mamo, co rozumiesz pod nazwą żebraka. Jeżeli człowieka, który posiadając majątek, lub go nie posiadając, pracuje i cele życia swego widzi gdzieindziej, niż w ciągłych zabawach, w takim razie chcę mieć męża żebraka, według twego kochana mamo rozumienia, człowieka według mojego.
— Rozumiem myśl twoją, — rzekła szambelanowa z niezadowoleniem, — chciałabyś wyjść albo za jakiegoś hreczkosieja zajętego całe życie swoje stodołą i swoją oborą i chłopami może w dodatku, albo za gryzipióra urzędnika, co łokciami ściera atrament ze stołów, albo za doktora pachnącego miksturą i nastawiającego rękę po rubla, albo słowem za kogoś podobnego, nieprawdaż?
— Tak, moja mamo, — odparła krótko Ryta.
Szambelanowa wzruszyła ramionami i poniosła do nosa flakon z perfumą.
— Czy można wiedzieć, — ozwała się po chwili z szyderstwem, — co mogło pannę Rytę Słabeckę wprowadzić na tor tak nierozsądnych i ubliżających jej towarzyskiemu położeniu myśli? Co mogło natchnąć ją tak wspaniałą wzgardą dla ludzi pochodzących z łona klasy, z której ona sama pochodzi?
— Nie gardzę nikim, — odpowiedziała Ryta, — wiele nawet usprawiedliwiam, ale nie idzie zatem, abym sama naginać się miała do rzeczy, które uważam za szkodliwe dla jednostek i kraju. Myśli zaś, które przed chwilą wyjawiłam ci droga mamo, zostały mi natchnione wzniosłym umysłem mego wuja, a ostatecznie nieszczęśliwym losem mego brata, który umiera w dwudziestym drugim roku życia dla tego,