Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 181.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy tak rozmawiali, do salonu weszła Ryta.
Szambelanowa ujrzawszy ją, zawołała:
— Jakże to dobrze, że przyszłaś, mon enfant, mam ci coś ważnego do powiedzenia!
Jodek wstał i uroczyście ukłonił się przyszłej swej pasierbicy.
Ryta zbliżyła się do matki.
— Widzisz, ma chére, — mówiła z lekkiem zakłopotaniem szambelanowa, — to co ci powiem, nie powinno cię dziwić. Wiesz, że poszłam bardzo młodo za twego ojca, że jestem jeszcze w wieku... w wieku... enfin... moje dziecko, la solitude est un poison pour le cour d’une femme, przekonasz się o tem sama. Przed chwilą, ma chére, zostałam narzeczoną pana Jodka... J’éspére que vous saurez apprecier les hautes qualités de l’homme, que je vous donne pour second pére!...
Ryta nie okazała najmniejszego zdziwienia ani wzruszenia. Grzecznie choć zimno ukłoniła się panu Jodkowi, a do matki rzekła:
— Kochana mamo, jesteś zupełną panią swej woli i osoby, a skoro uczyniłaś już postanowienie, mnie pozostaje tylko być z należnem uszanowaniem dla męża mej matki, a tobie droga mamo życzyć zupełnego zadowolenia.
To rzekłszy, pocałowała matkę w rękę i odeszła.
Excellente enfant! — rzekła po jej wyjściu szambelanowa, w której oczach przy łagodnej odpowiedzi Ryty błysnął promień macierzyńskiej czułości. — Excellente enfant! nigdy nie sprawiła mi żadnego zmartwienia. Boję się tylko, że ze swem usposobieniem nigdy dobrej partji nie zrobi!

∗             ∗