Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 185.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

lub drugie spotka was niezawodnie, — mówiła Ryta. — I dla tego z całej duszy wam radzę, abyście się nie wstydziły żadnej pracy, żadną nie pogardzały, byleby ona mogła wam dać niezależność. Co do mnie, nie znam nic smutniejszego i bardziej zawstydzającego ród kobiecy nad owe panny, które posiadając nie wielki fundusik, zamiast starania się o wytworzenie samoistnego bytu, siedzą bezczynnie z założonemi rękami i otrefionemi głowami, jak zbawienia oczekując kogoś, ktoby je poprowadził do ołtarza i umożebnił im dalsze próżniactwo. A gdy nie pojawi się taki mesjasz, co się najczęściej zdarza, idą na rezydentki do domów bogatych krewnych, albo jeśli takich nie mają, na tak zwane guwernantki „na początki,“ istoty najbardziej upośledzone i najmniej produkujące ze wszystkich istot na ziemi.
Pannom Jedlińskim łzy stanęły w oczach.
— O, masz wielką słuszność, Ryto! — zawołała Laura, — ale poradźże nam, co uczynić mamy, wskaż nam drogę, a będziemy słuchały cię jak starszej i najlepszej siostry.
— Długo myślałam nad całym projektem moim, — rzekła po chwili milczenia panna Słabecka, — i przyszłam do was z gotowym i obmyślanym materjałem. Oto radzę wam, abyście parę miesięcy czasu poświęciły na wyuczenie się jednego z trzech rzemiosł: krawiectwa, szewstwa lub rękawicznictwa. Wszystkie te rzemiosła stoją w naszem mieście na bardzo niskim stopniu, a jednak suknie, obuwie i rękawiczki są przedmiotami tak niezbędnemi każdemu, że na ich zakupienie mnóstwo pieniędzy do innych miast wychodzi z naszego. Otóż jestem pewna, że gdyby się znalazł ktoś, ktoby przedmioty te wyrabiał u nas umiejętnie i rzetelnie, miałby zarobek nie mały.
Oczy panien Jedlińskich błysnęły radością i zapałem.