Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 209.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dobrym i sprawiedliwym?
— Nie, — odparł żyd, — ślepych trafów nie ma na ziemi, a Bóg dobrym jest i sprawiedliwym, choć mu bluźnią usta grzeszników. Stałeś się pan tem, czem jesteś, bo nie miałeś nigdy w sercu żadnej miłości i żadnej wiary.
Tym razem oczy Graby wpiły się w twarz żyda, pełnem nieopisanego szyderstwa spojrzeniem.
— A tyś? — wyrzekł, — ty który mi to mówisz, jaką miałeś w życiu twem miłość i jaką wiarę? A jednak, jak sam powiadasz, przeżyłeś całe stulecie prawie, twarz masz czerstwą i ciało zdrowe, zadowolony jesteś i dość spokojny, aby przenikać dusze innych i urągać ich wypadkowi! cóżeś kochał? te pieniądze, które niemiłosiernie wydzierałeś twym ofiarom, w cóżeś wierzył? w Tałmud i świętość szabasów?
Zaśmiał się przeciągle, szyderczo.
Wigdera policzki zapałały.
— Co kochałem? w co wierzyłem? — wyrzekł powoli i podniósł w górę twarz oblaną dziwną jakąś promienistą myślą. Po chwili jednak spuścił znowu wzrok na twarz Graby i rzekł:
— Jesteś pan dość rozumny, abyś mnie zdołał pojąć, a zanadto bliski śmierci, abyś mi mógł nie dochować tajemnicy... otworzę więc panu wnętrze moje... pokażę panu zagadkę życia mego... będzie to dla mnie rozkoszą nieporównaną, bo nikt ich dotąd nie widział, a pan gdy je ujrzysz, umrzesz z pewnością prędzej, niż miałeś umrzeć... Zaczekaj pan!
To rzekłszy, z gorączkowym pospiechem przebiegł sieni i bez hałasu zasunął żelazne rygle drzwi od ogrodu, potem przesunął się szybko przez izbę i zniknął za drzwiami swej sypialni.