Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/531

Ta strona została uwierzytelniona.

W tej chwili wszedł do saloniku służący hotelowy i wręczył p. Żuliecie wizytową kartę.
— Cegielski! przeczytała p. Żulieta, czy wiecie, zwróciła się ku dzieciom, kto jest ten pan? to pełnomocnik Pompalińskich! ciekawam co to takiego być może!
— Prosić! rzekła głośniej do lokaja i z pozornym spokojem zasiadła na kanapie, ale ręce jej i usta drżały lekko.
— Z czem oni go przysyłają do nas? szepnęła, a w tejże chwili zjawiła się we drzwiach poważna postać i uroczyście nastrojona fizyonomia pełnomocnika hrabiów Pompalińskich.
Po krótkiem ceremonialnem bardzo powitaniu, poseł hrabiny Wiktoryi głos zabrał. Głos to był zniżony nieco i wyraźnie bardzo zmięszanie głębokie zdradzający. Nigdy, przenigdy, ze słów klijentki swej i rodzaju missyi, którą go ona obarczyła wnosząc, p. Cegielski spodziewać się nie mógł, aby rodzina do której przybywał tak wytwornie, szlachetnie i dumnie wyglądać mogła.
— Przybywam tu, zaczął, z poleceniem danem mi przez klijentkę moję, panią hrabinę Jarosławowę Pompalińską...