Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/612

Ta strona została uwierzytelniona.

Tu épouse! wymówił hr. August wypuszczając z ręki łyżeczkę od kawy; A qui épouses tu donc si... si a l’improviste!
Cher papa, wymówił Wilhelm z ukłonem głębokim, wpółżartobliwym, wpółuroczystym, j’épouse Mlle Delice Kniks!...
Wrażenie jakie słowa te wywarły na hr. Augusta, dałoby się porównać tylko z tem, jakiego przed laty doznał ów Pompaliński pomniejszy, ojciec Pawełka i Leokadyi, w chwili gdy siedząc u okna oberży pińskiej, usłyszał słowa współobywateli swych dowodzące, że nie pochodził on z tych samych Pompalińskich! Tu jak tam śmiertelny atak apoplektyczny zdawał się być przez chwilę blizkim i nieuniknionym. Tu przecież jak tam, za szczególnem jakiemś zrządzeniem Opatrzności, atak ten nie nastąpił. Hr. August zrumieniony do szkarłatu, z wyprężonemi na czole żyłami, siedział sekund kilka jak skamieniały, nagle porwał się z krzesła, wyprężył się w całej swej wysokości i pięścią uderzając o stół, krzyknął:
Jamais! nigdy!
Wilhelm zbliżył się ku tak srodze rozgniewanemu ojcu swemu, ujął go łagodnie za obie ręce i posadził znowu na fotelu. Hr. August oniemiały