Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 017.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

z całego serca. Instytucya pańszczyzniana nie miała w nim nigdy zwolennika; używał wprawdzie praw, jakie ona mu nadawała, ale bardzo oględnie, można-by rzec nawet, że był jéj nieprzyjacielem, biernym wprawdzie, — bo czynnym nie mógł być ani on, ani nikt z jego współobywateli, — ale szczerym, tém szczerszym, iż dbałość o rzecz publiczną, nie była całkiem obcą mu cnotą, i że wrodzona łagodność charakteru czyniła mu widok cudzych cierpień nieznośnym. Oszczędzał on ich téż ludziom, których byt i los zależały od niego, tak starannie, że włościanie, zamieszkali w dwóch dziedzicznych wsiach jego, Brochowie i Radlinie, odznaczali się pomiędzy okoliczną ludnością wszelkiemi cechami dobrobytu i dobrego humoru, jakie tylko możebnemi były do osiągnięcia w zależném ich i pełném mozołów położeniu. Brochwicz zachował nad nimi władzę, jaką mu nadawała instytucya, ale jéj nie nadużywał; nie czynił nic, aby odmienić porządek rzeczy, ale go nie lubił i życzył w duszy, aby co najprędzéj uległ on zmianie. Jeden tedy z psujących pierwiastków ustawy, opierającéj się na niesłuszności, to jest: urok władzy i skłonność do nadużycia jéj, nie oddziałał na człowieka uczciwego, łagodnego z natury i dość oświeconego, aby rozumiéć przyrodzone prawa, jakie służyć powinny każdéj jednostce ludzkiéj; ale pozostawał jeszcze drugi z tych pierwiastków, będący chlebem gotowym, dobrobytem dziedziczonym a nie zdobywanym,