Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 055.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

były czasy dla podobnych sprzedaży trudne, Brochów, szczęśliwe, bo w blizkości jednego z większych miast kraju, położony, z dworem obszernym, starożytnym, bogato i wspaniale wyglądającym, amatorów znajdował wielu. Usłużni pośrednicy, jakich namnożyło się sporo, często przybywali do p. Jana, czyniąc mu od tych i owych osób dość świetne propozycje. Ale p. Jan jednę miał dla nich zawsze odpowiedź, sformułowaną krótkiém, lecz stanowczém: — Nie.
Niektórzy z amatorów, zwabieni dobrą sławą majątku, osobiście stawiali się w Brochowie, oglądali dom o pokojach licznych, wielkich, światłych, ogrody zdobne pysznemi szpalerami, wdzięcznemi altanami i cienistemi gajami, zachwycali się malowniczością widoków dwór otaczających i, oblizując się na samę myśl zamieszkania w tym pięknym przybytku szlacheckiéj zamożności i szlacheckiego smaku, piérwsi występowali z propozycyami, które komu innemu nie pozwoliły-by nawet chwili namysłu. Pan Jan nie namyślał się także i odpowiadał krótko, ale stanowczo: — Nie.
Raz sama nawet p. Herminia, znudzona atmosferą kłopotów, w jakiéj żyła, a może téż zatrwożona o zdrowie męża i przyszłość dzieci, napomknęła zlekka, że gdyby to Brochów i Radlin sprzedać, położenie ich...
Pan Jan nie dał jéj skończyć. Ujął obie jéj ręce,