Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 065.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

się nie do swojéj sprawy i uczyni to, czego dokonać powinien był odsetek, przez co kapitału ubędzie oczywiście, a odsetków w przyszłości nie przybędzie najpewniéj.
Myślał o tém pan Jan, głowę na pierś pochylił, westchnął parę razy, brwi zsunął nad oczyma, w których niepokój zagrał. Po chwili wszakże rozjaśnił twarz i rzekł do siebie:
— Trzeba przecież odpocząć trochę, a i dla dzieci także należy się uczynić ofiarę jakąś! Przytém, będzie to zawsze oszczędność...
— Tak, tak — w godzinę potém rzekła do męża pani Herminia — Loś i Roś potrzebują koniecznie metrów angielszczyzny, muzyki i tańców, Żancia powinna uczyć się śpiewu... Maryś nudzi się tu widocznie, a wyręczanie cię w gospodarstwie i interesach nie sporo mu jakoś idzie... młodemu trzeba świata i rozrywki... Natalscy zresztą zbyt daleko tu od nas mieszkają, aby mógł u nich bywać tak często, jak... jakbyśmy tego sobie życzyli. Enfin, dobrze czynimy, Jean, że wyjeżdżamy.
— Powinniśmy tylko, moje życie, oszczędzać się w mieście — rzekł pan Jan, któremu w uszach brzmiał ciągle stuk toporów, wyrąbujących w posiadłości brochowskiéj starodrzewy.
— Niezawodnie, Jean, powinniśmy oszczędzać się... o ile można — odpowiedziała pani Herminia. — Wszyscy to zresztą czynią teraz — dokończyła i, po-