Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 074.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

gnia życia! zresztą takie samo wychowanie, jakie otrzymałem sam, dałem synowi, takie same zasady moralne, jakiemi mnie pojono, wpoiłem w niego! Jam jednak przeżył z tém wiele dni spokojnie i szczęśliwie, zarobiłem sobie szacunek ludzki... Dlaczegóż-by z nim nie miało dziać się tak samo? Przy jednostajnych warunkach, losy nasze powinny być także jednostajne. Maryś powinien być uczciwym, szczęśliwym i bogatym...
Tak marzył pan Jan i nie słyszał, jak nad głową jego zegar wybijał godziny. Dźwięk to był donośny, bo nabrzmiały westchnieniami przeszłości umierającéj i tryumfalnym krzykiem teraźniejszości, która na szparkim i ognistym wozie czasu w świat wstępowała.
Ale pan Jan dźwięków zegara nie słyszał — marzył.

II. W przeludnionym zaścianku.

W głębi Lidzkiego powiatu, w okolicy ustronnéj i cichéj, znajduje się folwark, niegdyś przez Stefanią z Jastrzębców Siecińską po dalekim krewnym w spadku otrzymany. Folwark ten nosi pospolitą i gminną nazwę: Wólka, a składają go: wioska, dziesięć włościańskich domów licząca, kilka włók gruntu, średniéj