Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 094.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ledwie, a jednak panowała w nim cisza prawie ciągła, niekiedy tylko przerywana westchnieniami i wyrzekaniami Katarzyny, lub popędliwym, nerwowym płaczem małéj Klemensi, albo jeszcze swawolą dwóch chłopców.
Pomiędzy członkami rodziny Siecińskich istniało przywiązanie wzajemne i głębokie, ale, jak się zdarza z większą częścią rodzeństw, jednostajności charakterów i upodobań nie było.
Szczupłość przestrzeni, na któréj wiele osób razem mieścić się musi, wywiera częstokroć całkiem inne wpływy, niżby na pozór wywierać powinna: rozłącza, zamiast spajać; drażni, zamiast pocieszać, pomnaża smutek każdego widokiem smutku wszystkich; odkrywa słabości i przywary, które, przy swobodniejszym ruchu, mogły-by zostać niewidzialnemi; niecierpliwych wprawia w gniew tłumiony, łagodnych i poświęcających się obarcza ciężarem nad siły.
Wólka była zaściankiem; liczne rodzeństwo, które się w nim osiedliło — przeludniło go. Z siedmiu tych osób, ocierających się wciąż o siebie pod łataną strzechą starego dworku, dwie tylko pracowały naprawdę: Józef za domem, Anna w domu. Stefan próbował z razu dzielić zadanie brata, ale, po krótkim upływie czasu, przekonał się, że w zarządzie malutką Wólką roboty dla dwóch nie było; dwaj przewodnicy mogli tam tylko zawadzać sobie wzajem i utrudniać