Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 131.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

do których o tém piszę. Kupiec ucieszył się mojém oświadczeniem, i wzajemnie oświadczył, iż, tak polegając na charakterze moim i zdolnościach, o których powziął pochlebną opinią, jak pragnąc czynem okazać współczucie swe dzieciom Wacława Siecińskiego, gotów jest otworzyć mi w swym obszernym sklepie kredyt na towary. Rachowaliśmy obaj długo i przekonaliśmy się, że z takiemi środkami zacząć można, i że to będzie początek, bynajmniéj niepozbawiony perspektywy pomyślnego dalszego ciągu. Doświadczyłem wtedy chwili wielkiego szczęścia...
„Mówiłem o zamiarach swoich z panem W. Pochwalił je w zupełności i przyrzekł, iż w dzielnicy miasta, w któréj mieszka, i w któréj, jako bardzo wzięty prawnik, posiada liczne i różnorodne stosunki, postara się dla mnie o liczną klientelę".
List swój do sióstr Stefan zaczynał od wyrazów:
„Jedynym klejnotem, jaki zdołałyście ocalić z dawnego naszego bogactwa, są miniatury rodziców naszych, oprawne w złoto i drogie kamienie. Jakimkolwiek byłby przyszły los nasz, ani cierpienia i ubóztwo, ani pomyślność i szczęście, jeślibyśmy kiedy je zdobyli, nie zdołają umniejszyć w nas pamięci o tych, którzy wydarci nam zostali mocą złych ludzi i śmierci, których kochając gorąco, mogliśmy zarazem głęboko szanować.
„Szlachetne i ukochane oblicza ojca i matki pozostaną nam na zawsze świętą i drogą pamiątką,