Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 137.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

przyrządy do pisania, złożone z arkusza prostego papiéru i małego szklanego kałamarzyka. Położyła papier przed sobą i szybko, ręką, która nie zadrżała ni razu, napisała:
„Wybór mój uczyniony, Stefanie! przyjeżdżam do ciebie razem z siostrami i braćmi. Tu nie potrzebnam; Józef, pozostawszy sam jeden, obejdzie się beze mnie bez szkody i przykrości, — kto wie? — zapragnie może wkrótce przywieźć nową gospodynią do domu... wszak ma lat dwadzieścia siedm i serce młode, może pokochać, ożenić się... Biedna Kasia potrzebuje w istocie przyjaźni mojéj i moralnéj pomocy; dzieciom będę mogła być użyteczną; a że i tobie nie ciężar, lecz ulgę, jak powiadasz, przyniosę, więc gotową jestem... tak, Stefanie, gotową jestem na wszystko, o czém mi piszesz. Zdrowie mam silne, kocham was, nieszczęścia nauczyły mię wiele. Będę pracowała i cierpiała, ale zarazem będę miała to niewysłowione szczęście, że z pracy i cierpień moich powstanie rzeczywisty jakiś użytek. Wiem już dobrze, że życie nie jest i nie powinno być balem, ani wesołą piosenką; mogę więc śmiało stanąć przy boku twoim i razem z tobą, jeśli nie dla siebie saméj, to dla innych zdobywać jutro.
Policzki młodéj dziewczyny, gdy pisała te słowa, zaogniły się rumieńcem, ale wzrok jéj jasny i błyszczący świadczył o trzeźwości umysłu i stanowczości woli, z jakiemi czyniła swe postanowienie. Gdy