Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 144.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

kanapie, obitéj szarym perkalem, siedziała młoda, bardzo przystojna panna, z twarzą i kibicią oświetloną blaskiem palącéj się na stole lampy.
Z obu stron stołu, na którym leżało kilka książek, siedzieli dwaj młodzi i ładni chłopcy w szkolnych mundurach. Jeden z nich, niedbale obu łokciami oparty o stół, zdawał się z wielkiém zadowoleniem przysłuchywać mowie drugiego, który opowiadał widocznie o czémś z nadzwyczajnym zapałem i żywą gestykulacyą. Młoda panna, siedząca pośrodku, patrzała na dwoje dzieci i uśmiechała się. Był to wcale ładny obrazek domowego życia i spokoju, którego jednak główną ozdobę stanowiła twarz młodéj panny, ocieniona bujnemi kasztanowatemi włosami, ożywiona wielkiemi oczyma, które z dala nawet jaśniały czystą szafirową barwą, i uśmiechem, który, otwierając napół, pełne, różowe usta, nadawał całéj fizyognomii cechę swobody i wesołości.
Spójrzenia braci Natalskich trafem upadły w głąb’ oświetlonéj izby, w chwili właśnie, gdy młoda panna podniosła głowę z nad roboty, którą trzymała w ręku, i uśmiechnęła się najweseléj. Stanęli i zawołali:
— Nieszpetna!
Po chwili jednak odstąpili od okna i jednogłośnie znowu wymówili:
— Nic osobliwego!
Młoda panna bowiem przestała śmiać się, wyraz