Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 162.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

drzwiami prowadzącemi w głąb’ kamienicy, wrócił niebawem z paką książek, którą wręczył lokajowi.
— Znasz więc państwa Natalskich? — zapytał Maryan młodego kupca, gdy służący sklep opuścił.
— Udzielam pannie Teofili Natalskiéj lekcyi angielskiego języka — odparł Stefan.
— Nietylko więc jesteś kupcem, ale i nauczycielem?
— Zajmuję się wszystkiém, czém tylko zajmować się mogę i umiem — odparł Sieciński. — Utrzymanie w mieście licznéj rodziny kosztuje wiele, témbardziej, jeżeli połowę jéj wychowywać dopiéro potrzeba, a i o przyszłości także myśléć, aby nie gorszą i trudniejszą była od teraźniejszości, lecz lepszą i łatwiejszą. W podobném położeniu wszystkie środki zarobkowania dobre, skoro tylko dostępne i uczciwe.
— Dziwna to rzecz — zauważył Maryan — żem cię nigdy, Stefanie, w domu państwa Natalskich nie spotkał. Bywam tam często...
— Ja zaś nie bywam tam nigdy, jako gość — odpowiedział Sieciński — a przedpołudniowe godziny, w których przychodzę na lekcye, nie są godzinami wizyt. Dlatego zapewne nie zeszliśmy się nigdy w domu tym jednocześnie.
— Jakim sposobem poznałeś rodzinę Natalskich?
— Poznałem ją przed dwoma przeszło laty,