Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 174.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

za zwycięzców. Dziś zostajemy jeszcze na drodze nie zupełnie pewnéj i położenie nasze zaledwie początkowe otrzymało zarysy.
Anna stała wciąż obok brata, z dłonią na ramieniu jego złożoną. Słowom jego odpowiedziała milczącém i zamyśloném skinieniem głowy, po chwili zaś zapytała:
— Czy pan R. zadowolony był z twojéj akuratności, Stefanie?
— Bardzo — odpowiedział kupiec. — Powiedział mi, że nie spodziewał się nawet, abym mógł w tak prędkich terminach uiszczać się mu z zaciągniętego długu. Oświadczył mi téż bardzo uprzejmie, że jeżeli będę kiedy potrzebował kredytu w towarach, a choćby nawet w pieniądzach, mogę liczyć na niego.
— To dobrze — rzekła Anna.
— Bardzo dobrze — odpowiedział brat, z rozjaśnioném obliczem. — Posiadanie kredytu jest dla mnie rzeczą niezmiernie ważną, tak prawie ważną, jak posiadanie kapitału.
W czasie rozmowy téj brata z siostrą, pozostałe w kuchni rodzeństwo toczyło wciąż z sobą gwarną rozmowę, do któréj przyłączał się niekiedy cichy, lecz świeży głosik obcéj, ubogiéj dziewczynki. Po chwili Florenty i Klemensia z wielkim impetem wpadli do bawialni.