Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 176.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ani fizycznie tak czerstwą i silną, ani moralnie tak z losem swym pogodzoną, jak to widać było z twarzy, ruchów i całéj postaci Anny. Strącona z tronu królewna zawsze jeszcze czuła się snadź po trosze królewną i zapomniéć nie mogła w zupełności o tém, co było a minęło. Powolny chód jéj objawiał pewną dumę, cienkość i gibkość kibici znamionowały fizyczną słabość, a w zarysie ust, różowych już teraz i spokojnych, tkwił jednak nieokreślony i, zda się, przyrośnięty do nich wyraz smutku. Ubranie Katarzyny objawiało także żyjącą w niéj pamięć o minioném królowaniu. Zamiast wełnianéj chusteczki, jaką Anna nosiła na głowie, ilekroć wychodziła do miasta, miała ona na starannie ułożonych czarnych warkoczach niekosztowny, lecz zgrabny kapelusik; okrycie jéj, tanie i sukienne jak i Anny, przyozdobione było przecież oszyciami i dodatkami, które je strojniejszém nieco i okazalszém czyniły.
Wchodząc do mieszkania, młoda panna z piękną i dumną postawą, miała w oczach wyraz marzenia raczéj, niż zamyślenia, a na białém czole lekką chmurę smutku, czy tęsknoty. Skoro jednak weszła pomiędzy swobodne i ruchliwe grono, usłyszała gwarne rozmowy i swawolne śmiechy rodzeństwa, twarz jéj rozjaśniła się i na ustach powstał przyjazny, prawie wesoły uśmiech. Stefan, zobaczywszy wchodzącą siostrę, podniósł się z siedzenia,