Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 381.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

rozsądnych i uczciwych śmiertelnych praktykowaną?
Spokojny ton mowy Stefana wpływał widocznie na usposobienie Marysia w sposób ochładzający. Zaczął on był rozmowę swą z tonu bardzo wysokiego, ale sposób, w jaki młody Sieciński odpowiadał mu, zniżał ów ton powoli i nieznacznie. Ze spokojniejszą już tedy twarzą i mniéj wzburzonym głosem rzekł:
— W tém właśnie trudność, kochany Stefanie, że ja téj prostéj drogi dojrzéć nie mogę.
Stefan wzruszył lekko ramionami.
— Mnie zaś dziwi nieskończenie to, że jéj oddawna już nie dojrzałeś. Zlituj się! jest-że co prostszego i widoczniejszego na świecie? Rodzice twoi posiadają majątek, który chylić się poczyna ku upadkowi i zagraża nietylko ruiną bytowi całéj rodziny, ale jeszcze i niespełnieniem pewnych obowiązków, których świętość i wielkość całą siłą serca i rozumu mego uznaję. Aby zapobiedz smutnym następstwom złego stanu rzeczy, ojciec twój oddaje fortunę swą w twój bezpośredni zarząd, a w dodatku żąda, abyś, ku ułatwieniu sobie podejmowanego dzieła, zdobył pomoc w postaci posagu nielubionéj przez cię kobiety. Cóż ty na to? oto, przyjmując na się ciężkie, lecz konieczne i zupełnie właściwe ci zadanie, przyczepionego do niego dodatku nie przyjmujesz. Majątek bierzesz w swoje ręce, ratujesz go pracą, zapobiegliwością, przemyślno-