Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 442.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

po co te sceny i ta exaltacya? wiész dobrze, iż znieść nie mogę wszelkiéj exaltacyi. Przywiązania swego do mnie dowodzić powinnaś posłuszeństwem, stosowaniem się do moich rad i zaleceń. Wszelkie zaś głośne i exaltowane demonstracye czułości nie przystoją młodéj pannie i psują układ jéj, który wszędzie i zawsze powinien zachowywać skromność i dystynkcyą.
Można-by rzec, że słowa te były wielką konwią zimnéj wody, wylanéj na głowę młodéj dziewczyny, tak nagle ostygła ona, powstała, wyprostowała się, jak struna, i wyszła z pokoju, z rękoma skromnie złożonemi śród skromnych białych i błękitnych pasków dziewiczéj sukni. Chód jéj i ruchy były znowu doskonale skromne, nieśmiałe i dystyngowane, a tylko, gdyby ktokolwiek uważnie na nią w owéj chwili patrzał, ujrzał-by w linii ust ściśle zwartych wyraz buntowniczego uczucia, a w suchych, złotawą iskrą świecących źrenicach, błysk żalu i goryczy.
Pani Herminia zaś pozostała w salonie pod wpływem głębokiego zadowolenia. Odniosła ona była tryumf nad własną słabością; przed chwilą bowiem uczuwała popęd silny, serdeczny, do ujęcia dziecka swego w ramiona, do uściśnienia go i ucałowania. Ale po bohatersku zwyciężyła samę siebie; uczucia jéj ustępowały przed jéj zasadami, które opiewały, że okazywanie przez rodziców miłości dla dzieci psuje te dzieci, i że iskra uczuć, spoczywająca w piersi