Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.2 138.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

fanie, i ty, Anusiu, nie chcieliście nigdy przyjąć zapracowanych przeze mnie pieniędzy na rzecz wspólnego utrzymania naszego i wspólnych interesów...
— Jeżeli o tém tylko ma być mowa, słyszeliśmy już to nieraz… — uśmiechając się, przerwał Stefan.
— Nie — odpowiedziała Katarzyna — jest to tylko piérwszy rozdział mojéj mowy, która zmierza do czegoś wcale innego. Otóż, moi drodzy, jak sami o tém wiecie najlepiéj, zarobek mój obracałam dotąd na ubranie moje i, co prawda, pozwalałam sobie czasem pewnego w tém zbytku...
— Alboż nie jesteś naszą królewną? — z komiczną emfazą w głosie, przerwał jeden z młodszych braci.
— Pozwalałam sobie nieraz zbytkowych wydatków. Parę lat temu, naprzykład, kupiłam zégarek (tu wydobyła z-za paska dość ładny, na czarnéj tasiemce zawieszony, damski zégarek), zapłaciłam za niego prawie dwieście złotych. Podobnego wydatku nikt z was nie uczynił ani razu, odkąd tu mieszkamy...
— Zégarek był ci potrzebnym, Kasiu, przecież dajesz lekcye i musisz pilnować się godzin... — przerwała Anna.
— Tak, ale mogłam kupić prostszy, tańszy, srebrny, nie złoty...
— Jaką rzepę płaską i wielką, jak naprzykład ta,