Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.2 145.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

w jedném słowie: żenię się. Narzeczona moja jest tą panną Karoliną B., córką sąsiadującego z Wólką dzierżawcy, o któréj wspominałem parę razy w listach moich do was. Nie mogłem wam jednak dotąd napisać całéj prawdy. Ja i Karolina od dwóch już lat kochamy się i daliśmy sobie wzajemne słowo. Chowałem to przed wami w tajemnicy, ponieważ obawiałem się, abyście wy, (Kasia i Anusia szczególniéj), nie napędzali mnie do śpieśniejszego spełnienia tego, co było najgorętszém pragnieniem mego własnego serca. My zaś z Karoliną postanowiliśmy czekać póty, dopóki ja nie urządzę gospodarstwa i interesów Wólki tak, aby i na utrzymanie nasze dostatecznie starczyły, i wam dług mój (majątkowy tylko naturalnie), częściami przynajmniéj spłacać mi pozwalały. Wszakże jesteście współdziedzicami folwarku, z którego ja sam jeden prawie korzystałem dotąd, drobne bowiem sumy pieniężne, które przesłałem wam parę razy, nie zaspakajają ani w połowie przypadających wam części małego tego, ale, jak pokazało się, pięknego majątku. Nie żartujcie z Wólki. Grunta to nieobszerne, lecz urodzajne, lasy dobre, łąki zachwycające. Trzeba było tylko temu wszystkiumu odnowienia, wzmocnienia i rozwoju, a wszystko to stać się nie mogło bez kosztu. Koszta te ponosić mogłem, odkąd pozostawiliście mnie jednego na tym kawałku gleby. Będąc sam jeden, cóż wydawać mogłem? prawie nic. Wszystko szło w ziemię, w oborę, w ogro-