Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.2 274.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ryan zato, milczący od kilku minut, oparł się, teraz obu łokciami na stole i z żartobliwym uśmiechem rzekł:
— Podziwiacie panowie nowo odkryte we mnie zalety, a nie wiecie, jaką erę życia mego obchodzę dziś z wami!
— Jakąż? jakąż? — zapytano chórem.
— Erę przyjścia do rozumu — odpowiedział Maryan.
Śmiech wybuchnął.
— A to dobre, jak honor kocham! czy ci się, Marysiu, dziś lub wczoraj ząb mądrości wykłuł?
— Nie! on ma na myśli swoje ożenienie się!
— Ani jedno, ani drugie! — zawołał młody Brochwicz — zobaczyłem tylko, jak na dłoni, swoję i waszę przyszłość...
— Przyszłość! — wykrzyknęli młodzi ludzie ze śmiechem — czy wywróżyła ci ją jaka stara cyganka?
— Zobaczyłem, jak na dłoni, swoję i waszę przyszłość, i przekonałem się, że na nic-by się nie zdało płynąć przeciwko wodzie! oto, co nazywam przyjściem do rozumu.
— Dobrze! dobrze! ale ciekawi jesteśmy doprawdy wiedziéć coś o twojéj i naszéj przyszłości! powiedz nam coś o niéj, kiedyś taki mądry!
— Cyt! cyt! powié nam znowu co zabawnego!
— A może to tajemnica, Marysiu?