Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.2 276.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

niecie do nowych czynów, na nowe, coraz świetniejsze wyprawy! a co? czy nie radzi jesteście z obrazu?
Natalscy zachodzili się od śmiechu.
— Piękny! piękny! i taki właśnie, jaki lubimy! Ale to teraźniejszość, szwagierku. Czy zawsze tak będzie?
— Co potém będzie? — zawołał ktoś z towarzystwa.
— Potém — śmiejąc się i patrząc na młodych szwagrów, wyrzekł Maryan — potém weźmiecie moi drodzy nogi za pas i sami uciekać będziecie, jak zające...
— Uciekać! niech dyabli biorą! od kogo?
— Od wierzycieli!
Fi, jak honor kocham! horoskop brzydko mówi, ale nie powiem, aby kłamał zupełnie! Jest tam już podobno za piętami naszemi jakaś sfora tych przebrzydłych chartów...
— Będzie ich więcéj, będzie! i nic na to nie poradzicie, bo tak już zapisano w księdze przeznaczeń waszych!
— Wiara w przeznaczenie to przesąd! — zaśmiał się inny z młodych ludzi.
— Nie! nie! — zawołał Adam — wiara w przeznaczenie ślepe, przyczyny żadnéj niemające, to przesąd!
— Prawda! ale... Czy który z was czytał Szylle-