Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.2 320.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wadzi go to do czegokolwiek moralnie lub materyalnie?...
Żancia, stawiając przed ojcem świeżo nalaną szklankę herbaty, odpowiedziała z zupełnym spokojem:
— Dlaczegoż-by nie? mój ojcze. Wierzy on głęboko w talent swój i wyższe natchnienie, i ja w zupełności wiarę jego podzielam... Być może, iż świat pozna się na nim kiedykolwiek... jeżeli zaś nie nastąpi to nigdy, pomnoży on liczbę męczenników, wzgardzonych przez ludzi, którzy zrozumiéć ich nie są zdolni. W każdym razie, mój ojcze, jest to przeznaczenie wyższe, którém Roman słusznie chlubić się może...
— Zapóźno było-by sprzeczać się o tém z tobą — z westchnieniem odparł Brochwicz — uczynię tylko jednę uwagę. W czasie, gdy mąż twój, z niezachwianą wiarą w swe wyższe przeznaczenie, szuka po świecie sławy, która unika go tak uparcie, ty, moje dziecko, ciągle prawie samotną jesteś, w tym zapadłym kącie, z dwiema staremi kobietami... Wszak téj zimy twój mąż przez parę miesięcy dobijał się laurów w różnych miastach i miasteczkach, a ty zostawałaś tutaj...
— To prawda! — rzekła Żancia — nie chciał mnie wziąć ze sobą, bo znajduje, że nie potrafiła-bym akompaniować tak dobrze, jak pani Wąsikowska...