Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 343.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

się nad czémś, wzdychał a mętnemi oczyma mrugał filuternie, zachęcając niby, lub przymilając się.
— No! no! — mówił — cóż robić? cóż robić?
— Cóż robić? — powtórzono chórem dokoła.
Przygarbiona imość, w watowanej salopce i kapturku, nieukrywającym zupełnie siwych włosów, zbliżyła się do dziecka, popatrzała na nie przez okulary i piérwsza rzuciła w czapkę rymarza drobny srebrny pieniążek. Potém wyjęła dziurawą chusteczkę z worka, w którym było mnóztwo drobnych robótek z bawełny i włóczki, otarła nią sobie oczy i podreptała na miasto, gdzie, od domu do domu chodząc, rozprzedawała nędzne i tanie wyroby starych rąk swoich.
Do czapki rymarza upadło następnie kilkanaście miedzianych monet; otyła właścicielka magla rzuciła w nią dumnym giestem banknot rublowy i odeszła ku wielkiemu gmachowi ze wspaniałą postawą i zwolna, bo, idąc, przysłuchywała się okrzykom zdziwienia i rozczulenia, które w gromadce obudziła wielka jéj wspaniałomyślność.
Dawcy darów tych większych i mniejszych, zaraz po uiszczeniu się z tego, ku czemu pobudziła ich litość, lub próżność, odchodzili; niebawem na środku podwórza zostało troje już tylko ludzi: żebraczka, trzymająca wciąż dziecię, rymarz z czapką w ręku, na któréj dnie znajdowało się trochę pieniędzy, i kobieta z bosemi stopami, nagiemi po łokcie ramionami, w krótkiéj spódnicy i jaskrawéj chustce na roztarga-