Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 365.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

już ludzie nauczą... ja tylko zacznę edukacyą twoję... już-to ja zawsze wszystko dla ciebie zaczynam... ot i wtedy, kiedy to cię tam przy bramie podrzucono, ja pierwsza dałam czterdziestkę rymarzowi, który na ciebie składkę zbierał...
Dziecię opuściło na kolana druty ze splątaną bawełną i, wlepiając w twarz staruszki uważne oczy, zapytało:
— A kto mnie tam przy bramie podrzucił?
Mała staruszka niespokojnie poruszyła się na swéj skrzyni, i przelęknionym czegoś wzrokiem spojrzała na dziecko.
— A Bóg że go wié, moja droga, Bóg tylko wié, kto to był taki, — mówiła z pomieszaniem niezmierném; potém, namyśliwszy się nieco, dodała — wielki ptak, ten zapewne, który malutkie dzieci po świecie roznosi...
Julianka zdawała się głęboko przez chwilę namyślać, potém zapytała znowu:
— A dlaczegóż ten ptak nie zaniósł mię do pani Jakóbowéj, albo do pana rymarza, albo do kogo innego, ale tak wziął i pod bramą rzucił?
— No, no, — odpowiadała staruszka, żywo bardzo przewlekając szydełko przez oczka włóczkowe, — co ty mi tam głowę kołatasz pytaniami swemi! na co ci to wiedziéć? ot rób pończochę i ucz się pacierza. Mów: Wierzę w Boga...