Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 389.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Puszczajcie, matulu, podrzutka do chaty! puszczajcie! a jak ten przyjdzie, to co będzie? a?
Praczka nic nie odpowiedziała, ale Anka zakrzyczała z gniewem:
— Już ty, Antek, milcz tylko! a oczy stul i śpij! jeżeli ojciec nadejdzie, to ja ją przed nim schowam!...
— Ciekawym gdzie? Za miotłę nie wlezie już! wielka zrobiła się!
Anka, nie odpowiadając nic, wzięła dziecko za rękę i przyprowadziła je do siennika swego:
— No, połóż się, a ja przy tobie!
Przez chwilę cicho było w izbie, potém śród ciemności ozwał się głos Anki:
— Matulu!
— No, a czego tam jeszcze?
— Ja wszystką bieliznę brudną zbiorę i przy sienniku swoim położę, a jak ojciec przyjdzie, to ją na Juliankę zrzucę, żeby nie zobaczył.
Praczka mruknęła coś niewyraźnie; Anka chodziła po izbie, zbierając i znosząc ku posłaniu swemu bieliznę, aby miéć ją w pogotowiu, w chwili, gdy niebezpieczeństwo nadejdzie; potém usnęli wszyscy.
Jakób nie nadszedł téj nocy. Z rana dwie dziewczynki, które obok siebie noc przespały, obudziły się jednocześnie i usiadły na sienniku. Anka o głowę wyższą była od Julianki; płowe włosy jéj, rozpuszczone, jak zwykle, opadały na ramiona sieroty, i mie-