Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 391.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

podnosili wysoko. Jeden z nich zwłaszcza, obdarty i prawie bosy, rozprawiał głośno, pięściami trącał innych i wyglądał w gromadce na przywódzcę i tryumfatora. On téż, zbliżył się do stołu, zastawionego butelkami i nędznemi przekąskami, i zawołał z butą:
— Cipa! wódki! po pół kruczka na każdego!
Złotki nie było w sklepiku, tylko co wyszła. Za stołem siedząca wnuczka jéj, czternastoletnia dziewczynka z głupowatą twarzą, podniosła się i postawiła przed chłopcami trzy czarki, napełnione trunkiem. Wypili, krwisty szkarłat buchnął im z razu do twarzy, Antek zakaszlał się i spluwać począł.
— Jeszcze po pół kruczka! — zawołał przywódzca, rzucając na stół srebrną dwuzłotówkę.
— Ja nie chcę — oparł się Antek — matka zgryzie się...
— Pij! — zawołali dwaj inni.
Wypili znowu, zachodząc się od śmiechu. Wypiwszy, krzywili się strasznie i spluwali, ale był to widać nowy rodzaj swawoli, który bawił ich i w dumę przytém wbijał.
— Cipa! jeszcze po pół!...
Wychodzili ze sklepiku, chwiejąc się i niezrozumiale już bełkocąc. W téj saméj chwili wróciła stara Złotka, a spójrzawszy na wychodzących chłopców, krzyknęła na wnuczkę:
— A po co ty dzieciom wódkę dawała! czy ty nie widzisz, że ja dzieciom nigdy nie daję i łaję ich, kie-