Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 425.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Może lampę zapalić? — szczebiotało dziecię — ja umiem już zapalić lampę.
Zamiast odpowiedzi, kobieta pochyliła się, wzięła dziecko w ramiona i posadziła je na swych kolanach.
— Julianko! - szepnęła.
— Co, pani? — wesoło zapytało dziecię.
— Posłuchaj mnie; mówić ci będę o rzeczach ważnych i smutnych.
Julianka spoważniała i widać było w zmroku, jak błyszczące oczy dziecka wpatrzyły się uważnie w bladą twarz kobiecą.
— Będę ci mówić o twojéj matce — szeptała kobieta.
— O matce? — z akcentem zdziwienia zapytało dziecko.
Kobieta ciężkim, zdławionym szeptem, mówiła daléj:
— Matka twoja jest bardzo nieszczęśliwą kobietą. Złą ona nie jest... owszem, ma ona serce i sumienie niegorsze, jak u kobiet innych... Ale raz w życiu popełniła ona grzech... i potém zwalił się jéj na plecy ciężar tak wielki, że, aby dźwigać go, sił jéj nie stało... Pamiętaj o tém, Julianko, że matka twoja nie jest złą, ani nieczułą, ani nikczemną, ona tylko jest bardzo nieszczęśliwą i bardzo słabą... Pamiętaj o tém i nigdy... nie miéj nienawiści dla matki swéj, ani wyrzekaj na nią... o! nie czyń tego! Żałuj jéj... a jeżeli