Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 441.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

po kimś, z krwią wziętych i na dnie natury jéj spoczywających?
Było w mieście kilka rodzin miłosiernych, które nietylko dawały jéj jałmużnę, ale pozwalały jéj od od czasu do czasu przytulić się w ciepłym kątku kuchennym i zachęcały ją do pracy jakiéjś. Od zajęć, które jéj tam dawano, nie stroniła. Owszem, w słotne lub mroźne dnie przychodziła czysto sama do miłosiernych domów tych i prosiła, aby pozwolono jéj wschody zamieść, podłogę w sieni lub kuchni wymyć, samowar nastawić.
— Ja to wszystko umiem — mówiła.
Usiłowała wtedy zamiatać wschody i myć podłogę, ale nie mogła jeszcze należycie podołać zadaniu. Wielkie miotły i grube ścierki wymykały się z małych rąk jéj, aż niecierpliwe kucharki lub młodsze odbierały od niéj te narzędzia pracy i, stosownie do stopnia litościwości swéj, lub barwy swych humorów, rozkazywały jéj iść precz z domu, albo pozwalały wchodzić do kuchni. W ostatnim wypadku usiłowała ona stać się użyteczną czyszczeniem rondli, lub nastawianiem samowarów. Obie zresztą czynności te spełniała wybornie, tylko, że nastawiając samowary, zamyślała się często, a raz nawet, czyniąc to, rozpłakała się rzewnie i głośno. Samowar przypominał jéj zawsze pannę Janinę i dzień ten, w którym po raz piérwszy w życiu przedmiot ten w mieszkaniu jéj ujrzała.