Strona:PL Facecje z dawnej Polski.djvu/36

Ta strona została uwierzytelniona.

kazał siąść za sobą, skoczył do rzeki i lotem strzały ją przepłynął.
Gdy już kawał drogi od Renu ujechał, słyszy za sobą krzyk Niemca ścigającego ich — głos dobrze znany:
„O niewierny! z królewną uciekłeś i przewoźnego przez Ren nie zapłaciłeś! Stój! stój! abyśmy się w pojedynkę spotkali — a kto zwycięży, tego koń będzie i zbroja przeciwnika i Helgunda!“
Na to wołanie Walcerz śmiało odpiera:
„Łżesz, bo grzywnę złota przewoźnikom dałem i królewnę nie przemocą zabrałem, a po dobrej woli!“
Potem kopjami w siebie uderzyli. Gdy pogruchatali drzewce, mieczem na siebie natarli i walczyli mężnie.
Ponieważ zaś Niemiec Helgundę widział naprzeciw siebie, widokiem jej zagrzany, Walcerza pędził przed sobą, dopóki i ów Helgundy nie ujrzał. Na jej widok wstyd go wziął i miłość rozgrzała, siły odzyskał, natarł z impetem na Niemca i śmiertelnie go powalił. Konia i rynsztunek jego zabrał i powrócił do domu, podwójnym ozdobion tryumfem.