Strona:PL Francis Bret Harte Nowelle.pdf/54

Ta strona została przepisana.

niéma już zdrowszego pod słońcem pokarmu, a wskazując na wychowanka, mawiał:
— Ja i oślica byliśmy mu ojcem i matką.
Zwracając się zaś do leżącego przed nim zawiniątka flaneli i ceraty, dodawał:
— Pamiętaj, żeś nam dozgonną winien wdzięczność.
Po upływie jakiegoś czasu uznano za stosowne nadać wychowankowi pewną stałą nazwę. Dotąd zwano go dowolnie, „koźlątkiem, oślątkiem, chłopcem od Stumpego, lub wedle wersyi Kentuck'a „małą bestyą". Trzeba było obmyśléć coś stanowczego, Szuler bywa z natury powołania swego zabobonnym i Oakhurst utrzymywał z głębokiém przekonaniem, że dziecię to przyniosło osadzie „szczęście". Istotnie, od pewnego czasu wszystko się tu ręczyło. Postanowiono zatém nazwać dziecię Dobradola, z dodatkiem, dla przyzwoitości, bardziéj ludzkiego imienia Tom. Nazywać dziecię po matce? — nie chciano, ojca? — nikt nie znał, a szuler Oakhurst utrzymywał, że „najlepiéj grę rozpoczynać nowemi kartami". Naznaczono dzień chrztu.
Czytelnik mający niejakie wyobrażenie o cynizmie mieszkańców kalifornijskich kolonij, wyobrazi sobie łatwo, czém mógł być w Szumiącéj Osadzie mniemany ów religijno-cywilny obrzęd. Najsławniejszy z miejscowych koncepcistów wybrany został na przywódcę. Przez całe dwa dni układał pochód obrządku, obarczając to silną dozą lokalnych aluzyj. Sandy większością głosów został mianowany chrzestnym ojcem; lecz gdy już orszak ze stosowném pieniem i rozwianemi, w przeróżne godła zdobnemi chorągwiami, wyłonił się z gaju, na wzniesionym ołtarzu składając głównego, lecz nieodpowiedzialnego aktora téj komedyi, Stumpy wystąpił ze śmiałą odezwą:
— Brzydki to koncept — zawołał — stroić żarty z niepojmującego ich doniosłości dziecka. Co do nadania mu imienia nikt tu większego ode mnie niéma prawa.
Odezwę tę przyjęto w milczeniu. Słuszność uwagi Stumpego uznano, a ów facecista, który przewodniczył obrządkowi, najpierwszy zrzekł się przybranéj roli. Stumpy zachęcony powodzeniem, tak ciągnął daléj:
— Chcecie miéć chrzciny, zatém chrzest niech to będzie. Nazywam cię dziecię Tomaszem Dobradola, wedle przepisów prawa rządzącego Stanami Zjednoczonemi w ogólności, a stanem Kalifornii w szczególności. Tak nam Boże dopomóż.
Wszyscy odkryli głowy. Imię Boga po raz pierwszy pono w Szumiącéj Osadzie wezwaném było bez przekleństw i drwinek, i obrzęd chrztu, chociaż nieprawidłowy w rzeczy saméj, nie wywo-