Ta strona została skorygowana.
SIEKLUCKI.
Jestem przepracowany. A najwięcej zużywa mózg taka sieczka, jaką tu codziennie z mózgów wysypać musimy...
ANNA.
E! to znękanie chwilowe. Ja znam pana.
SIEKLUCKI.
Za szaro tu, Anno — za szaro... Niedługo będzie za czarno!
ANNA.
Rozjaśnij sam.
SIEKLUCKI.
Pragnę — ale tu już nawet źródła jaśniejsze wyschły; redakcja utraca powoli swoją szlachetną popularność. Tłum wyczuł to, co się tu święci za temi oknami. Przestano zwracać się do nas z zaufaniem. Własnej inicjatywy nam mieć nie wolno... (Wyciąga się na krześle i ręce w górę podnosi powolnym gestem). Źle, Anno — źle...
ANNA.
Co znowu! Źle jest wtedy, gdy przestajemy czuć, iż źle się z nami dzieje, bo wtedy to już rzeczywiście... śmierć. Mnie dziś mój mąż powiedział, iż... mnie wytresuje...