Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/257

Ta strona została skorygowana.
RASTAWIECKI.

Dlaczego pan nie dowiadywałeś się nic o zbiegowiskach?

RÓŻYCKI.

Ja słyszałem w kawiarni... słyszałem.

RASTAWIECKI.

Czemuś pan nie przyniósł do redakcji?

RÓŻYCKI.

Bo ja sobie pomyślałem: albo to prawda!...

SIEKLUCKI.

Idź pan do sądu. Tam znów jest defraudacja... ta...

RASTAWIECKI
(szybko).

Jaka? bankowa?

SIEKLUCKI.

Tak.

(Różycki wybiega).
RASTAWIECKI.

Bez litości... bez litości... wszystko... wszystko drukować — rozumie pan, bez pardonu! My dziś z nimi na noże... Dyrektor, nie dyrektor — wszystko jedno! A — i potem jeszcze... Co do zbiegowisk. Przedstawić