Strona:PL Goethe - Poezye (tłum. Zathey).pdf/108

Ta strona została uwierzytelniona.

Służalcy przystąpić odwagi nie mają,
A matka i dzieci o litość błagają,
Lecz księcia dumnego to gniewa.
W milczeniu się zaciął — i łzy nie wzruszają,
Aż wreszcie milczenie przerywa:
„Ty rodzie jaszczurczy, co gwiazdy książęcéj
Blask ściemniasz obrzydle i mętnie —
Byś hańbę mi wnosił, nie ścierpię już więcéj!“ —
A dzieci słuchają niechętnie.

Lecz starzec stał cichy, wzrok jego spokojny,
Służalców się cofa zalękłych tłum zbrojny,
A książę się wścieka i sroży:
„Już dawno przeklinam ja żywot mój znojny,
Małżeńskiéj syt jestem obroży!
Nie może, kto zrodzon w plemieniu prostaczém,
Szlachcicem się stać umiejętnie,
Żebraczka mię darzy potomstwem żebraczém!“ —
A dzieci słuchają niechętnie.