Szedłem raz lasem Tak od niechcenia, Szukałem tylko Chłodu i cienia[1]. W cieniu ujrzałem Kwiatek kwitnący, Jak oczko jasny, Jak gwiazdka lśniący. Chciałem go zerwać, Rzekł do mnie mile: „Na toż mię zerwiesz, Bym zwiądł za chwilę?“